Środa - 30. 10. 2013
 
FESTIWAL SMAKÓW
 
Czy ktoś z was, drodzy czytelnicy, wyobraża sobie świat bez tradycyjnej, domowej kuchni? Bez pysznych pierogów, domowych ogórków kiszonych, czy tradycyjnego miodu od pszczelarza? Niestety, widmo takiej kulinarnej codzienności krąży nad naszym pędzącym w pośpiechu światem. Styl życia wymusza , aby potrawy były szybko podane, a od produktów żeby miały długi termin przydatności do spożycia, bo wiadomo, towar czasem długo czeka na klienta na sklepowej półce. Z pewnością nasze organizmy nie są zadowolone z takiego obrotu spraw. Czy zatem jest jeszcze miejsce dla tradycyjnych potraw i lokalnych produktów w naszym życiu? Z pewnością tak, musimy się tylko trochę wysilić, żeby zdobyć wiedzę jak się te produkty produkuje i gdzie ich można spróbować. Z pomocą, w tym karkołomnym zadaniu dla mieszkańców Ponidzia przychodzi "Festiwal Smaków" jest to projekt współpracy obejmujący obszar czternastu gmin, mający za zadanie promocje lokalnych, naturalnych produktów i potraw.

W ramach tego projektu, każdy mieszkaniec Ponidzia, ale też i turysta mógł spróbować specjalności lokalnej kuchni. Taka okazja zdarzała przy okazji festynów, imprez czy jarmarków organizowanych przez samorządy.

Czego zatem mógł się spodziewać, łasy na regionalne smakołyki gość, przybyły na tego typu kiermasz? Jeśli ktoś lubi słodkości, z pewnością nie mógł się oprzeć słynnym Pączkom z Widuchowy, słynących z konfiturowego nadzienia i jedynego w swoim rodzaju ciasta. Jeśli ktoś szukał czegoś smacznego na śniadanie, z pewnością zasmakował w jedynym w swoim rodzaju dżemie marchewkowym z Sielca Kolonii. Co ciekawe, tradycja produkcji tego typu produktu, zachowała się w tej wsi koło Skalbmierza i w odległej Portugalii. Buncok strzałkowski, czyli tradycyjnie wytwarzany ser, z pewnością też przypadł go gustu wielu osobom. Dla smakoszy wyrobów pszczelarskich dostępny był Miód Wełecki, zbierany przez zapracowane robotnice pszczele z czystych terenów rezerwatowych z okolic Buska Zdroju. No zaraz, a czy było coś "treściwego do zjedzenia" mógłby ktoś zapytać. Ależ proszę bardzo. Kaszanka Szarbianka, jedyna w swoim rodzaju, no i Żabieckie Gały, potrawa z okolic Pacanowa. No i były też, jedyne w swoim rodzaju, cenione przez turystów z całego świata Pierogi Zalipskie.

Jest to naprawdę niezwykłe wydarzenie, kiedy po raz pierwszy próbuje się prawdziwej lokalnej potrawy. Odwiedzając kiermasze w Nowym Korczynie, Busku, Sielcu - Kolonii, czy Zalipiu, na których prezentowany jest cały wachlarza tego typu produktów, widać coraz większe zainteresowanie. Ludzie się pytają, smakują i kiwają głowami "Dobre", "O! Jakie smaczne", "To jest lepsze od pizzy" słychać wśród gości.

Czyli jednak mamy swoją własną lokalną kuchnie! Smacznego.

/ STRONA GŁÓWNA /